piątek, 21 lutego 2014

Windy City - CHICAGOO cz. 2

Aaaaaaa no i od czego by tu zacząć :)

hm.. spało się dobrze, choć krótko :D podobno chrapałem! ;( (pewnie mnie kłamie :P ) na śniadanie Shelly zrobiła francuskie tosty :D nawet nie wiedziałem jak to się robi :P moje pierwsze :)
po śniadaniu pakowanie i jedziemy do centrum :) DOWNTOWN bo kolejna noc będzie spędzona w hotelu z jej Meksykańskimi koleżankami (jak się okazało znalazła się też jedna Japonka :D)
o 12:00 musieliśmy wyjść z domu żeby złapać pociąg do centrum (godzina jazdy aaaaaaaaaaaaaa nie cierpię tego!) :)

ale wszystko okej jesteśmy na miejscu , oczywiście coo? ZIMNOOOOOOO :D a ja nie mam rękawiczek!!!! bo naturalnie jak zawsze je pogubiłem gdzieś... połaziliśmy po mieście, zwiedziliśmy najsłynniejszy teatr w Chicago, silver beam, milenium park itp.


Najsłynniejszy teatr w Chicago


Silver Beam


Ulice Chicago

No ale robimy się głodni! :D Shelly jak i koleżanka z Polski polecila mi restauracje "PIEROGI HEAVEN" no to co IDZIEMY! ja zamawiam Pierogi z Mięsem i cebulką, Shelly kiełbasę na gorąco, z ziemniaczkami i młodą kapustą :) powiem wam jedno.. PRZEPYYYYYYYYYYYYYYYYYYYSZNEEEEEE ;-))) jedno danie jak i drugie! poczułem się jak w domu! na prawdę, to nie to samo co jedzenie na GREEN POINT (choć i tak było bardzo dobre :D ) Shelly też smakowało! choć oczywiście musiał użyć pikantnego sosu jak to na Meksykankę przystało :P


Kiełbaska


Pierożki 


Najedzeni, pełni.. uff.. czas iść kupić piepszone rękawiczki :P i iść do hotelu :) OBY BYŁY MIEJSCA! :)

po długim poszukiwaniu NAJPOPULARNIEJSZEGO sklepu w usa WALGREENS (jak nie potrzebowałem to był na każdym rogu, jak potrzebowałem to nie było żadnego bez kitu :D) w końcu nie znaleźliśmy tego sklepu ;p ale rękawiczki kupiłem! Uuuf... co za ulga! teraz jestem gotowy do zwiedzania CHicago! hahaha nie no zartuje :D i tak jest za zimno :) idziemy do hotelu INN OF CHICAGO, jest mamy pokój na 17 piętrze, wysiadamy z windy i centralnie mamy pokój :P hehe po 40$ na osobę za noc to chyba nie dużo :) dziewczyn jeszcze nie ma , więc czekamy czekamy, ja sobie prasuję koszule itp.

tak tak facet u mnie prasować !!! :) 


Arek w akcji!


Nasz pokój


Nasz pokój

około myślę 19 zjawiły się koleżanki Shelly, Monica i Vianne. NOOOOOO I SIĘ ZACZĘŁO :D nawijały po hiszpańsku cały czas haha co 100 słowo powiedzialy coś do mnie po Angielsku :D hahaha WHATHEVEEEEEEER! :)

ja z Shelly poszedłem z nią na zakupy (o dziwo szybko się skończyły :D hahaha) a nowe koleżanki poszły zrobić zakupy (%) :) wróciliśmy każdy się szykuje :D ps: jednej dziewczyny po zrobieniu makijaży prawie nie poznałem :P:P:P hehehe tu piwko, tu piwko tu trochę rumu :) no i idziemy! do klubu zwanego CASTLE :)

oczywiście nie mogło odbyć się bez problemów.. jedna z dziewczyn miała tylko Meksykańskie ID, i ochroniarze nie chcieli tego uznać.. no ale że w śród nas była jedna całkiem świrnięta Monica wkręciła wszystkich do środka :D hehe i jesteśmy ! 3 piętra na każdym inna muzyka :) to mój pierwszy taniec w USA hahaha ale poszło mam nadzieje dobrze :D bynajmniej ja się wybawiłem świetnie :) :)


Klub CASTLE z nowymi znajomymi


Klub CASTLE z nowymi znajomymi

Około 2-3 postanowiliśmy się zwijać :) aaa i w klubie dołączyła do nas kolejna koleżanka Japonka :) była straaaaasznie styrana :D no ale dobra wracamy, chwiejnym krokiem :) po powrocie zrobiliśmy małe after party w pokoju hotelowym :) dokończyliśmy piwka i rum, pogadaliśmy itp. ogólnie bardzo przyjemnie :D no i spać! :) rano o 12 trzeba się wymeldować.. no i tak minął mi drugi dzień w CHICAGO! super sprawa!! :) 







Część 3 napiszę w niedzielę :) albo dzisiaj wieczorem :P

pozdrawiam!








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz